Przedwojenna Bydgoszcz była kulturowym tyglem. Dziś proponujemy wam spacer, podczas którego dowiecie się kim byli, gdzie mieszkali i czym sie zajmowali bydgoscy Żydzi. XIX w. przyniósł Bydgoszczy gwałtowny rozwój gospodarczy i awans z pozycji małej mieściny do ważnego ośrodka przemysłu i handlu. Symbolem szerszych horyzontów nowego mieszczaństwa stała się ul. Gdańska z wyższymi kamienicami, ekskluzywnymi sklepami, odpowiednią do nowych czasów jezdnią i szerokimi chodnikami. Tu zamieszkała lub lokowała swoje interesy elita miasta, a wśród nich najważniejsi biznesmeni żydowscy.
Miejskie rezydencje
Spacer rozpoczniemy przy zbiegu ulicy Gdańskiej i Śniadeckich. Nieco w głębi znajduje się dawna willa Lewina Louisa Aronsohna (Fot. 1). Na rogu ul. Gdańskiej z ul. Śniadeckich (dawniej: Elisabethstrasse) stoi budynek, który dziś jest siedzibą Administracji Domów Miejskich . Rezydencja otoczona była od strony gwarnej arterii, ogrodem. We wnętrzach zachowały się piękne piece kaflowe, kominek, salon zdobiony dębową boazerią oraz kafle w dawnym pokoju kąpielowym.
Na początku XX w. była to rezydencja najbogatszego bydgoszczanina Lewina Louisa Aronsohna. Urodził się w 1850 r. Karierę zaczął od handlu nieruchomości. W 1892 roku założył ze wspólnikiem bank, który szybko stał się najbardziej znany i zaufany w mieście. Aronsohn był także założycielem, a później udziałowcem największego przedsiębiorstwa żeglugowego w Bydgoszczy (późniejszy Lloyd Bydgoski, ul. Grodzka 17). Był radnym miejskim i posłem w sejmie pruskim, pracował w ratuszu nie pobierając wynagrodzenia, a nawet z własnej kieszeni fundował inwestycje na rzecz Bydgoszczy, m.in. słynną dziś Łuczniczkę, której koszt w 1910 roku wyniósł 5840 marek.
Cały swój dorobek sprzedał w 1918 r., opuścił Bydgoszcz i przeprowadził się do Berlina, gdzie zmarł 10 lat później.
Łuczniczka – kłopotliwy prezent
Rzeźba „Łuczniczka” Ferdinanda Lepckego wywołała niemały zachwyt miłośników sztuki na wystawach w Berlinie i Monachium na początku XX w. Podczas prezentacji jej kopii w Bydgoszczy powstał pomysł ustawienia jej w eksponowanym miejscu naszego miasta.
Prezydent Hugo Wolf pojechał na negocjacje z rodziną artysty w 1910 r., a fundusze na zakup wyłożył bydgoski finansista i filantrop żydowskiego pochodzenia Lewin Louis Aronsohn. Łuczniczka stanęła na pl. Teatralnym, ale jej idealne, nagie ciało powodowało niemałe poruszenie wśród mieszczan, szczególnie wśród katolików. W czasie procesji na Boże Ciało rzeźba była ubierana lub zakrywana parawanem. Przeciwnicy jako argument podnosili także żydowskie pochodzenie ofiarodawcy. W latach 20. polska rada miasta podjęła nawet uchwałę o usunięciu pomnika.
Otrzeźwienie przyszło dopiero po deklaracji władz Poznania, że z chęcią odkupią rzeźbę i ustawią ją u siebie. Dziś Łuczniczka jest symbolem Bydgoszczy.
Z życia kahału
Dwie najbardziej prestiżowe wille przy ul. Gdańskiej wybudowali bydgoscy żydzi – Lewin Louis Aronsohn i neofita Wilhelm Blumwe. Rodzina Blumwe przyjęła chrzest i tym samym wystąpiła z gminy żydowskiej. Carl Blumwe startował jako kowal, ale budowę własnej firmy zaczął od małej odlewni żelaza przy ul. Nakielskiej (Nakielstrasse, Ludendorffstrasse) w 1878 r. Dorobił się jednej z największych fabryk w mieście produkującej m.in. kotły parowe, osie do wagonów czy obrabiarki do drewna. Rodzinna firma miała kilkadziesiąt oddziałów na całym świecie, a maszyny tam wyprodukowane działają do dziś. Syn Carla, Wilhelm postawił przy głównej ulicy miasta najbardziej okazałą willę. Dziś wspaniale odrestaurowany budynek jest siedzibą Radia Pomorza i Kujaw (ul. Gdańska 50).
Rodzina Blumwe opuściła Bydgoszcz w 1923 r. Dziś swoją siedzibę w ich willi ma Radio PiK.
Od Mojżesza do Jedynaka
Żaden sklep nie mógł równać się rozmachem z Domem Towarowym „M.Conitzer & Söhne” stojącym na rogu ul. Gdańskiej i Dworcowej (Danzigerstrasse i Banhofstarsse). Nowoczesna architektura inspirowana prądami europejskimi, szerokie wejście jak do kościoła, aż cztery kondygnacje zapełnione stoiskami z towarami o wysokiej jakości – tego jeszcze w Bydgoszczy nie było aż do 1911 r. Więcej, takiego sklepu nie było jeszcze wtedy ani w Poznaniu, ani Gdańsku, ani nawet w Warszawie. Ta nowinka w handlu przyszła do nas prosto Berlina i Paryża, które jako pierwsze w Europie postawiły u siebie kilkukondygnacyjne sklepy.
Conitzerowie nie przybyli jednak do nas z zachodu, ale zjawili się tu ze Świecia. Firma Domy Towarowe Mojżesz Conitzer & Synowie działała od 1882 r. Miała placówki w Świeciu, Kwidzynie, Malborku, Berlinie i Koburgu. Jednak otwarty w 1911 roku dom towarowy w Bydgoszczy był jej największym przedsięwzięciem.
Właścicielami byli synowie Mojżesza (1822-1902): Nathan, Alexander i Hermann. Przygotowanie projektu zlecili berlińskiemu architektowi Otto Walterowi, który wyraźnie zafascynowany był sztuką grecką. Na fasadzie umieścił cztery boginie: Afordytę, Eris, Herę i Atenę, a charakterystyczny ścięty narożnik ozdobił płaskorzeźbami nawiązującymi do kultu Dionizosa.
Wykwintna obsługa na wysokim poziomie
Poszczególne piętra oferowały różne towary. Parter: jedwab, bieliznę, poszewki, wyroby wełniane, rękawiczki, pończochy oraz artukuły męskie. Na pierwszym piętrze można było kupić wyroby dla panów i chłopców, a na drugim futra oraz konfekcje dla dziewcząt i pań. Kondygnacja trzecia to kołdry, pledy, firany, dywany, chodniki, linoleum, łóżka i materace. Czwarte, ostatnie piętro handlowe oferowało usługi krawieckie, bieliźniarstwo i doradztwo wystroju wnętrz.
Obsługa kręciła się po sali. Gdy tylko klient zainteresowany był zakupem towaru, podchodził ekspedient i wypisywał specjalny paragon, na podstawie którego kurier pakował paczkę i podawał ją do kas. Po spacerze w sklepie klient podchodził do kasy i regulował należność odbierając elegancko zapakowaną paczuszkę z galanterią.
Także w 20-leciu międzywojennym był to najważniejszy sklep w mieście i choć zmienił nazwę na Bydgoski Dom Towarowy „Be-De-Te”. Bardzo ucierpiał w styczniu 1945 r., kiedy żołnierze armii sowieckiej rozpalili w środku ognisko i wywołali wielki pożar. Runął wtedy szklany świetlik w dachu. I choć nowy ustrój wiele zmienił w handlu, nadal było to najważniejsze miejsce handlu w mieście, teraz nazywane Powszechny Dom Towarowy „Jedynak”. Do lat 70. nie miał konkurenta, dopiero budowa Spółdzielczego Domu Handlowego przy tej samej ulicy, nieco zmieniła ten stan rzeczy. Nowy obiekt nazwano odpowiednio do roli – „Rywal”.
Polskim odpowiednikiem Domu Handlowego Conitzerów był dom Suchniński i Stobiecki.
Bydgoscy Żydzi mieszkali jednak głównie przy ulicy Długiej, gdzie powoli zdążamy.
Nie istniała w przedwojennej Bydgoszczy dzielnica żydowska, ale rejonem w którym Żydzi najchętniej prowadzili sklepy, otwierali firmy i kupowali nieruchomości były okolice Starego Rynku – ul. Mostowa, Jana Kazimierza, a szczególnie Długa.
Według spisu z przełomu 1938 i 1939 r. w Bydgoszczy mieszkało 2071 Żydów. Niedużo jak na ponad 140-tysięczne miasto, ale w rejonie Starego Miasta ich obecność była szczególnie znacząca. Co prawda nie byli widoczni „gołym okiem”. Bydgoscy Żydzi nie nosili tradycyjnych chałatów (długie, czarne płaszcze) czy jarmułek (nakrycie głowy). Ubierali się według mody europejskiej. Poza synagogą nie słyszało się też języków żydowskich – jidisz czy hebrajskiego, bo między sobą porozumiewali się po niemiecku lub polsku.
Na kinowe premiery tylko do Kina Lido
W 1913 roku przy drogiej i eleganckiej ulicy Mostowej otwarto „Kammer-Lichtspiele”, kolejne bydgoskie kino, które mogło pomieścić aż 700 widzów. Miejsce zmieniało nazwy i właścicieli (Adria, Nowości), aż przeszło w ręce Żyda, Helmuta Jachmana. Binesmen zainwestował i zakupił drogą aparaturę, dzięki której w latach 30’ „Lido” stało się jednym z trzech kin dźwiękowych.
To było bardzo wytworne kino, najelegantsze po „Kristalu”. Repertuar był najbardziej aktualny w całej Bydgoszczy, a bilety były trochę droższe niż w innych kinach. Jachmann dbał o promocję nowych filmów. „Lido”, jako pierwsze w mieście, wprowadziło ogromne kolorowe reklamy, ustawiane na dachu, frontem do Brdy. Już idąc mostem Teatralnym można było przeczytać tytuł filmu, nazwiska głównych aktorów oraz obejrzeć jakąś scenę z filmu. Te platformy wieczorem były podświetlane i odbijały się w wodzie. Efekt był niesamowity!
Po seansie można było się wybrać do restauracji „Bristol”, która zajmowała piętro tego samego budynku. – Miała piękną oszkloną werandę, zwisającą aż nad Brdę. Doskonale widać było stamtąd zarówno Wyspę Młyńską, jak i Plac Teatralny.
Tuż obok, przy Mostowej 6 mieściła się Fabryka Bielizny „Merkur” Henryka Cohna. Przy Mostowej 3 panie zamawiały i kupowały gorsety u Małki Engel. U Abrahama Blaufuksa pod tym samym adresem w„Mercedesie” kupowały trzewiki. W kamienicy bliżej Rynku znajdowała się restauracja Estery Warszawskiej.
Spichrza i Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego
W kompleksie spichrzy nad Brdą (ul. Grodzka 7-9) w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego prezentowana jest wystawa stała Pamiątki Bydgoskie. Pośród ciekawych eksponatów znajdziemy także relikty bydgoskiej synagogi, które zostały schowane podczas rozbiórki świątyni. Zobaczymy także zdjęcia budowli i jednego z rabinów.
Bydgoscy Żydzi koncentrowali się wokół Starego Miasta i ulicy Długiej, o których będziemy pisać w kolejnym artykule.
Jak kupić przewodnik o żydowskiej historii miasta ?
Przewodnik w formie e-booka znajdziecie tutaj. Do końca czerwca kupując pakiet 2 e-booków zdobywacie bilet na zwiedzanie z ich autorami! Spacery trasami spacerowników odbędą się jesienią.
Daria
Najnowsze komentarze